Dubaj i Abu Dhabi - Kraina 1001 nocy
Dubaj, jeden z Emiratów Arabskich był celem naszej kolejnej podróży. Grupa wyjątkowa bo na pokładzie naszej arabskiej karaweli miejsca zajęli prawie sami lekarze. Obaw o zdrowie zatem nie było. Do Dubaju warto pojechać, kiedy w Polsce zimno i zawierucha, najlepiej od końca listopada do połowy grudnia. Tam wówczas temperatury spadają do przyjemnych 28C i jest poza sezonem. Tak też zrobiliśmy tym razem. Wyjazd planowany od ponad pół roku miał być spełnieniem marzeń jednej z uczestniczek o spotkaniu ze światem XXI w., w którym wszystko jest możliwe i nic nie stoi na przeszkodzie wielkim i ambitnym planom.
Skoro tak, to zaczęliśmy od hotelu, który oprócz basenu i 2 barów z muzyką na żywo (tak! Dubaj to centrum rozrywkowe), znajdował się przy CH Mall of Emirates z krytym stokiem narciarskim. Podczas aktywnych 4 dni na miejscu zobaczyliśmy na własne oczy:
- taras widokowy największego budynku świata Burdż Chalifa (przechodząc wcześniej przez największe centrum handlowe świata),
- dzielnicę Bastakiya z muzeum historii ZEA,
- dzielnicę willową z domami szejków i rodziny królewskiej ZEA,
- Wielki Meczet Szejka Zayeda i Pałac Prezydencki w Abu Dhabi,
- Park Ferrari i tor F1,
- targ daktyli i złota.
A oprócz tego:
- kosztowaliśmy owoców morza i setek innych smakołyków w restauracji Kalejdoskop w Zaginionej Atlantydzie,
- jedliśmy wytrawną kolację podczas rejsu po zatoce Dubaju,
- przecieraliśmy oczy ze zdumienia w La Perl.