Rodzinna wyprawa do Brazylii
Wspominamy wyjazd bardzo dobrze. Udało się wszystko, były jakieś potknięcia po drodze, ale udało się z Pana pomocą naprowadzić wszystko na właściwe tory. Rio - bardzo udane, pogoda mogła być trochę lepsza na widok z Corcovado, ale dotarliśmy wszędzie gdzie planowaliśmy, poza Lapa wieczorem. Trochę nas zmęczyły kwestie bezpieczeństwa i korki. Paraty - bardzo urokliwa miejscowość, nawet morze zalało ulice podczas naszego pobytu. Mała woda, największa mrówka i polska wioska. Wodospady Iguazu - super! - co ciekawe przewodnik miał opanowana trasę co do 15min :-) nawet natknęliśmy się na wielka iguanę. Wody podobno było mało, ale my tego nie zauważyliśmy :-) Oprócz spaceru po dżungli (i pobujania się na lianach), znaleźliśmy największa mrówkę w Ameryce, dwa rodzaje tukanów, wiele ciekawych motyli i ślady jaguara. Ciekawa była też uprawa tytoniu i plantacja yerba-mate. Odwiedziliśmy farmę krów argentyńskich, gdzie dostaliśmy wykład o hodowli promującej różnorodność roślin na terenach wypasu krów. Spróbowaliśmy frytek z yuki i sałatki z serca palmy. Atrakcja była także wizyta w dawnej polskiej wiosce Wanda i na cmentarzu z polskimi grobami.
Amazonka i Rio Negro imponujace. Tutaj hitem wycieczki okazał się przewodnik, który pokazał nam sporo ciekawych roślin. Dowiedzieliśmy się też, jak z tego co dostępne w dżungli, zrobić pułapkę na zwierząt, rurkę do strzelania strzałkami i parę innych pamiątek (…). Widzieliśmy 2 rodzaje małp, tukany, sowę, trochę innych ptaków, choć z daleka, kilka rodzajów jaszczurek, motyle, różne pająki, tarantule. W lodge'u była papuga, małpy, na śniadania pojawiał się tapir. Piranie były malutkie, ale były. Kajmana - owszem – przewodnik musiał nam złowić (…) był ekstremalny jak na turystyczne polowy - prawie 2 metry. Do tego jeszcze w przypadkowej kolejności wspomnień: kąpiel z delfinami, muzeum kauczuku, gdzie właśnie kręcili film, ale udało nam się zajrzeć wszędzie gdzie trzeba, wioska tubylców, wizyta w gospodarstwie w dżungli + obróbka manioku, sami dołożyliśmy sobie jeszcze wizytę u leniwców.
Dziękujemy, bo wydaje mi się ze Brazylia jest trudnym pod katem organizacyjnie krajem - sporo może się nie udać. A u nas w końcu wszystko zadziałało. I wybór atrakcji był naprawdę bardzo dobry.
Pozdrawiam, Anna.